Rozważania tajemnic różańca ze św. Bratem Albertem

21224

Tajemnice radosne

1. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie.

„Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi, i poczęła z Ducha Świętego”.

Słowo stało się ciałem, Syn Boży stał się Synem Człowieczym. Bóg uniżył się, przyjmując postać sługi, i stał się jednym z nas.

Święty Brat Albert zachwycił się tym boskim gestem uniżenia. Pełen wdzięczności zapragnął powtórzyć, na miarę ludzkich możliwości, Chrystusowy ruch ku człowiekowi. Zamieszkał pośród wydziedziczonych, by mogli uwierzyć, że Bóg o nich nie zapomniał.

Otwierajmy nasze serca dla Pana Boga, by On mógł w nas zamieszkać i prowadzić nas według Swego zamysłu. Powtórzmy jeszcze raz z Maryją: „oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego” (Łk 1, 38).

2. Nawiedzenie św. Elżbiety.

„Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1, 45).

Maryja wniosła do domu Elżbiety radość i entuzjazm wiary. Cud macierzyństwa dokonał się w wierze, Maryja uwierzyła Bożemu słowu.

Święty Brat Albert wiele przecierpiał, zanim uwierzył słowu zmiłowania. Ale odzyskawszy utraconą nadzieję, natychmiast, z ewangelicznym „pośpiechem”, zaczął nieść ją do innych. A Bóg Dobrej Nowiny zaprowadził go aż do ogrzewalni. Tam, na dnie człowieczej nędzy, poruszyło się Boże życie w ludziach, którzy zwątpili już we wszystko.

I nas nieraz Pan Bóg posyła stromą drogą, „pod górę” czyichś oczekiwań, trudnych wymagań, niemożliwych do spełnienia marzeń. Trzeba jeszcze raz uwierzyć, że gdy zaufamy Bogu, On sam będzie działał.

3. Narodzenie Pana Jezusa.

„Maryja porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2, 7).

Pan Bóg pozwolił, by zabrakło miejsca w gospodzie, by Maryja zaznała bezdomności. W doświadczeniu odrzucenia i braku domu musi kryć się wielka szansa.

Święty Brat Albert uczynił z miejskiej noclegowni prawdziwe Betlejem, „dom chleba”, miejsce spotkania z Bogiem, który „daje nam się cały”. Najpierw jednak musiał sam pozostać w ogrzewalni, podczas gdy jego przyjaciele wracali do swych mieszkań.

Żeby zrozumieć tych, którym służymy, trzeba czasem zaznać niepewności jutra i braku poczucia bezpieczeństwa. Potrzebujemy serca prostego i pokornego, otwartego i miłującego, bo Chrystus nie chce się rodzić w pałacach.

4. Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni.

„Moje oczy ujrzały Twoje zbawienie”, mówi z radością Symeon, ale do Maryi zwraca się ze słowami: „Twoją duszę przeniknie miecz” (Łk 2, 30. 35).

Radość spleciona z bólem, tak zawsze jest w ofiarowaniu. Człowiek poprzez ofiarowanie wyznaje, że Bóg ma prawo do ludzkiego życia. Prawo Boże może być miejscem spotkania z Bogiem, lampą dla naszych stóp, radością serca. Wobec nieporządku grzechu staje się jednak znakiem sprzeciwu, a wierność Bogu zaczyna kosztować.

Święty Brat Albert zamieszkał z tymi, którzy znaleźli się poza prawem. Społeczeństwo nie potrafiło zapewnić bywalcom ogrzewalni prawa do godnego życia, albo też oni sami je zagubili. Święty Brat dawał siebie, nie obliczając kosztów, i wymagał od siebie, nie rozliczając innych. „Duszę dał” – i odnalazł prawdziwą radość.

Radość serca oddanego Bogu, dla którego nagrodą za służbę jest już samo to, że może służyć.

5. Znalezienie Pana Jezusa w świątyni.

„Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” (Łk 2, 48).

Rodzice z troską szukali zagubionego Dziecka. W przytuliskach, w domach opieki, na ulicy, jest tylu ludzi, których nikt nie szuka. Tyle dzieci, które są „tylko kłopotem”. Tyle osób starszych, które „tylko utrudniają życie” i nikt nie zapłacze po ich śmierci.

Syn Człowieczy przyszedł szukać i ocalić tych, co zaginęli. Święty Brat Albert chciał być do Niego podobny. Szukał człowieka nade wszystko w samym człowieku – w człowieku, który zatracił poczucie swego człowieczeństwa, który przestał chcieć czegoś więcej, który nie nauczył się dążyć do prawdy, dobra i piękna.

Czy we mnie jest troska o tych, którzy zagubili się na drogach życia, z dala od Pana Boga?


Tajemnice światła

1. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie.

„Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”, usłyszał Pan Jezus nad Jordanem (Łk 3, 22).

Kto uwierzył w Bożą miłość względem siebie, zaczyna widzieć ją wszędzie, we wszystkim co go spotyka, i woła wraz z Bratem Albertem: „Panie Jezu…, wszystko co czynisz jest dobre!”. Bo „kto ma, temu będzie dodane”. (Łk 19, 26)

Lecz – „kto nie ma…” Święty Brat Albert posyła nas do tych, którzy „nie mają”.

Może jednak i ja sama nieraz do nich należę – nie dowierzam, że Bóg ma we mnie upodobanie, zaczynam narzekać, zagrzebywać w małostkach piękno swego powołania, gubić w urazach radość życia w Bożej obecności.

Panie, przymnóż nam wiary, że także dziś myślisz o każdym z nas: „tyś moje ukochane dziecko, w tobie mam upodobanie”.

2. Objawienie Jezusa na weselu w Kanie.

„Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2, 11).

Maryja wierzyła już wcześniej. Zauważywszy brak wina, prosi Syna o interwencję i mimo pozornej odmowy, wydaje polecenie zmartwionym weselnikom: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5).

W przytulisku Brata Alberta czasem brakowało nawet chleba na kolację. Wielu z podziwem świadczyło później o cudach Bożej Opatrzności, których wówczas doświadczyli, otrzymując niespodziewane wsparcie. Ktoś wierzył Panu Bogu już wcześniej, wtedy, gdy jeszcze pusty żołądek dopominał się o swoje prawa.

Maryja w Kanie pamiętała o cudzie zwiastowania; św. Brat Albert zamieszkał w ogrzewalni bogaty doznanym miłosierdziem.

Jaka jest moja wiara? Czy pamiętam o wielkich rzeczach, które Pan Bóg dla mnie czyni?

„Rozbić naczynie, zapach się rozejdzie, nie tylko będziemy Boga kochać, ale inni Go przez nas pokochają, a to jest coś”.

3. Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia.

„Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (J 1, 15). Ewangelia to dobra nowina o zbawieniu, dobra nowina o Królestwie Bożym, które już jest pośród nas, które jest w nas. Ziarno przyjęte przez urodzajną glebę wypuszcza źdźbło i rośnie nawet podczas snu, a kąkol posiany przez nieprzyjaciela, zło obecne w ludzkim sercu, nie przekroczy miary naznaczonej mu przez Pana życia.

„Nawracajcie się!” Św. Brat Albert z zapałem podjął wezwanie św. Franciszka do pokuty. Wierzył, że osobiste nawrócenie wielu zwykłych ludzi, ich proste życie wierne Ewangelii, może przynieść uzdrowienie Ojczyźnie i Kościołowi. Maluczki Franciszek i Szary Brat uwierzyli w Dobrą Nowinę. Nie dlatego, że nie docierały do nich złe wiadomości. Dlatego, że znaleźli skarb ukryty w roli i odważyli się zaryzykować dla niego wszystko.

Wiara rodzi się ze słyszenia. Zanim pójdziemy głosić Dobrą Nowinę, trzeba nam Jej słuchać otwartym sercem, z uważnością i miłością.

Czy potrafię pośród hałasu codzienności słyszeć słowa Dobrej Nowiny? Czy jestem świadkiem nadziei?

4. Przemienienie na górze Tabor.

„Tam przemienił się wobec nich” (Mk 9, 2). Uczniowie przestraszeni upadli na twarz, choć Jezus pozwolił się ujrzeć w swym pięknie, a nie w grozie majestatu. Przez Swoje przemienienie chciał umocnić Swych uczniów na Godzinę Krzyża i Męki.

Brat Albert w swej ofiarnej posłudze również potrzebował Bożego umocnienia. Szukał go na modlitwie. Szczególnie kochał Pustelnię na Kalatówkach w Zakopanem, gdzie spędzał długie chwile na modlitwie przed Chrystusem Ukrzyżowanym i doznawał pokrzepienia. To była Jego Góra Tabor. A potem szedł z miłością służyć najbardziej opuszczonym i nieszczęśliwym.

Panie Jezu, „Pomnóż siłę do kochania tylko Ciebie i wszystkich ludzi dla Ciebie”.

5. Ustanowienie Eucharystii.

„Bierzcie i jedzcie…” (Mt 26, 26). Bierzcie, weźcie Mnie, przyjmijcie! Bóg daje siebie, i jeszcze prosi, by człowiek zechciał przyjąć.

Słowo „pokora”, czasem mylone z poniżeniem siebie, z niechęcią do siebie, przestało być jasne. Pozostał jasny Chleb Eucharystii. Jasny, bezbronny. Nikomu nie stawi oporu. Bo się nikogo nie boi, bo chce się dać każdemu.

Brat Albert uczynił swym godłem bochenek chleba. Każdy wie, jak dobry jest chleb, jak bezpieczny.

Dobroć czerpana wprost z Bożego Serca, rozmnaża się w ludziach. „Pan Bóg siebie rozmnaża w ludziach, pisze z zachwytem Święty Brat, Słońce i kwiaty”.


Tajemnice bolesne

1. Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu.

„Smutna jest dusza moja aż do śmierci. Zostańcie tu i czuwajcie ze Mną” (Mt 26, 37). Pan Jezus w śmiertelnym smutku prosi tych, których przed chwilą nazwał przyjaciółmi, by Go nie zostawiali samego.

Jezus, Syn Boży, który już na zawsze stał się człowiekiem, nadal o to prosi. Święty Brat Albert usłyszał pokorną prośbę Chrystusa o towarzyszenie Mu w cierpieniu. Odpowiedział całym żarem kochającego serca: „W tej i każdej rzeczy: ‘Bądź wola Twoja’. Czy dla wywdzięczenia się Panu Jezusowi za Mękę i śmierć dla mnie mógłbym czego odmówić o czym bym pewno wiedział, że chce tego?”.

Czasem ludzie nadużywają tych świętych słów: wola Boża. Mówią o woli Bożej jak o martwym przedmiocie.

To sam Pan Jezus uczył nas modlić się: „Ojcze, bądź wola Twoja”. Ilekroć wypowiadamy tę prośbę, zobaczmy modlącego się z nami Jezusa. Ogarnijmy sercem naszych cierpiących braci i siostry, ludzi, którzy z wielkim trudem, a może i buntem przyjmują wolę Bożą. Żeby nie byli sami, jak Pan Jezus w Ogrójcu.

2. Biczowanie Pana Jezusa.

„Ja nie znalazłem w Nim żadnej winy. Każę Go więc wychłostać i uwolnię…” (Łk 23, 14. 16), rzekł Piłat. Tak, jakby wychłostanie niewinnego człowieka tylko po to, żeby zadowolić oskarżycieli, nie było żadnym problemem sumienia.

Daj nam Panie odwagę w obronie prawdy. Pomóż nam zawsze stawać po stronie skrzywdzonych i niesprawiedliwie potraktowanych, nawet za cenę narażenia się, kpiny i osamotnienia. Św. Paweł pisał do Koryntian: „Syn Boży, Chrystus Jezus, nie był ‘tak’ i ‘nie’, lecz dokonało się w Nim ‘tak’ ” (2 Kor 19).

Bracie Albercie, pomóż, by dokonywało się w nas „tak”: „tak” serca, słów i czynów, bo „bez miłości grosz jest szorstki, strawa podana niesmaczna, opieka najlepsza niemiła”.

3. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

„Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: Witaj, królu żydowski! Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie” (Mt 27, 27-30).

Piłat mówi: „Oto Człowiek” (J 19, 5). Może dlatego, że wygląd Jego był już niepodobny do ludzi. Robak, a nie człowiek, pośmiewisko u ludzi i wzgarda pospólstwa.

Brat Albert posyła nas do strapionych i bezradnych, chorych i słabych. Ale także do rozczarowanych życiem i pełnych goryczy, do niewdzięcznych i uwikłanych przez zło. I mówi: oto człowiek. A w człowieku – Bóg. W człowieku Chrystus – Król Niebiosów, choć może znieważony i oplwany.

4. Dźwiganie krzyża.

„A On sam, dźwigając krzyż, wyszedł na miejsce, które zwie się Golgota” (J 19, 17). Obarczył się naszym cierpieniem, dźwigał nasze boleści. A w Jego ranach jest nasze uzdrowienie.

Św. Brat Albert znał z własnego doświadczenia nie tylko wielkie cierpienia szlachetnej ofiary, jak choćby ból amputacji nogi, gdy był powstańcem. Znał także mozolny trud przezwyciężania swoich słabości, rezygnowania z drobnych, lecz zniewalających przywiązań. Wiedział, co to trud codziennych, zwykłych obowiązków… Wiedział, że wierność Miłości kosztuje, tak jak kosztowała Chrystusa… „Czy to ten krzyż, który ma mnie zbawić i uświęcić?”

Jezus dźwiga nasze boleści, a one nadal bolą. Ale za to możemy poznać gorycze Serca Jezusowego, obiecuje św. Brat Albert. I nabyć „umiejętność krzyża”, którą posiadają jedynie serca kochające. „Krzyż jest tajemnicą… szczęśliwy, kto mu odda serce i dostanie łaskę miłowania”.

5. Ukrzyżowanie i śmierć Pana Jezusa

Ostatnie przesłanie konającego Jezusa. Siedem słów… przebaczenia i zmiłowania, obdarowania i zbawienia, pragnienia i trwogi opuszczenia przez Boga, totalnego oddania Ojcu. I rozdarcie włócznią Serca – pieczęć miłości, otwarte źródło miłosierdzia.

Błogosławieni miłosierni. Szczęśliwi, którym „nie poczytano winy”, którzy płakali krzywdzeni i drżeli w samotności, szczęśliwi, którzy łaknęli i pragnęli, którzy zaznali niewdzięczności i wzgardy. Szczęśliwi, jeśli smutek zaprowadził ich pod Chrystusowy krzyż, i doznali miłosierdzia. Szczęśliwi, jeśli zaniosą je innym. Błogosławieni, będą woleli miłosierdzie od ofiary i nie zgorszą się niczyją biedą.

Brat Albert uczył, że nie wolno obciążać kulawego stołu, ale go trzeba podeprzeć. Święty, błogosławiony, szczęśliwy Bracie Albercie, któremu w życiu tak długo nic nie wychodziło, który zakosztowałeś tylu porażek i bólu, uproś tę łaskę, by nasze serce nie kamieniało w cierpieniu, ale uczyło się miłosierdzia.


Tajemnice chwalebne

1. Zmartwychwstanie Pana Jezusa.

„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana” (J 20, 20).

Klęska, zawód, strach – zamykają drzwi. Drzwi noclegowni pozornie otwarte dla każdego, były granicą świata zamkniętego społecznym odrzuceniem. Można było wejść do środka, ale nie dało się przejść z tego miejsca napiętnowanego nędzą do świata tak zwanych porządnych ludzi.

Adam Chmielowski wszedł do środka ogrzewalni. I choć nikt nie ucieszył się na jego widok, pozostał. Ten, który dojrzał w wykrzywionych bólem twarzach ludzkie rysy umęczonego Bożego Syna, stał się znakiem zmartwychwstałego Pana, który przynosi pokój i nadzieję.

Bóg przez zmartwychwstanie swego Syna narodził nas na nowo do żywej nadziei. Niesiemy ludziom nadzieję, że każde miejsce, każde zdarzenie, każde pogmatwane ludzkie życie może być dla człowieka jego drogą do Nieba. Jezus sam wychodzi naprzeciw. Może to właśnie ja mam być dla kogoś miejscem radosnego spotkania z Bogiem nadziei.

2. Wniebowstąpienie Pana Jezusa.

„Pan Jezus jako człowiek oddał Bogu Ojcu chwałę najwyższą, cześć najgłębszą i służbę zupełną, jakiej tylko Bóg jest godzien. Wstąpił do nieba i zasiadł na prawicy Bożej i zapewnił dokonywanie tego celu aż do skończenia czasów. (…) Chrystus nie tylko w niebie żyje, ale i między nami w Najświętszym Sakramencie i w duchach prawdziwych chrześcijan.”

Brat Albert w tajemnicy Wniebowstąpienia ogląda zarazem tajemnicę obecności Jezusa pośród nas. Nie tylko w Eucharystii. „Chrześcijanin drugi Chrystus”, pisze z przejęciem Święty, oddaje Bogu „chwałę, cześć i służbę zupełną”.

Niesiemy ludziom nadzieję zmartwychwstania. Mamy też przywilej, z Chrystusem i w Chrystusie, oddawać Bogu chwałę, najpełniej, jak to jest możliwe na ziemi.

Zdumienie, radość i wdzięczność. Apostołowie pełni radości wrócili z Góry Wniebowstąpienia, by trwać na modlitwie wielbiąc i błogosławiąc Boga.

3. Zesłanie Ducha Świętego.

„I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. Każdy [z przybyłych na święto] słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku” (Dz 2, 4. 6).

Święty Brat Albert miał dar przemawiania językiem, który każdy rozumiał. Więcej niż słowami mówił o ubóstwie swym szarym habitem; o dobroci – znakiem chleba; o szacunku dla człowieka – wspólnym posiłkiem z ubogimi; o Bożej miłości – obrazem Ecce Homo.

Przemawiał językiem miłości, a miłował czynem i prawdą.

„Czy wiesz, co to jest miłość? – pytał niegdyś Chełmońskiego. Miłość jest Bóg, Duch Święty jest miłość”.

Prośmy Ducha Świętego o dar wzajemnego zrozumienia, i o dar mówienia językiem miłości do ludzi, którym służymy. Prośmy, by każdy nasz czyn był jasnym wyznaniem wiary, że Bóg jest miłością.

4. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny.

Maryja z ciałem i duszą wzięta jest do nieba. To, co zniszczalne, przyodziane zostało w niezniszczalność, a to, co śmiertelne przyodziało się w nieśmiertelność, i sprawdziły się słowa, które zostały napisane: „Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa” (1 Kor 15, 54. 57).

Człowiek cały jest piękny, z ciałem i duszą. Święty Brat Albert nie prawił kazań ludziom zziębniętym i głodnym. Prawda o zwycięstwie Chrystusa nad złem, o Bożej miłości do każdego człowieka bez wyjątku zaczynała docierać dzięki prostym gestom ludzkiej troskliwości w zaspokajaniu zwyczajnych potrzeb ciała. W tym dziele prowadziła Brata Alberta Boża Matka. Ją obrał na swą Opiekunkę we wszystkich swoich trudnościach.

Maryjo Wniebowzięta, pomóż nam być znakiem czułej dobroci Boga.

5. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na Królową nieba i ziemi.

Królowanie Maryi zapowiada ostateczne zwycięstwo dobra nad złem, szczęścia nad bólem, chwały nad trudem. „Usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Zasiadający na tronie: Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21, 3-5).

Stawać się człowiekiem nowym¸ to zacząć życie wieczne. Stawać się człowiekiem nowym, to inne imię świętości. „Mamy myśleć, że przy wysiłkach zostaniemy świętszymi, tak święci robili”, notował Brat Albert. Ale „któż mnie w mojej nędzy wspomoże? Matka Najświętsza – Sam Pan Jezus – Ojciec.” Dla Boga wszystko jest możliwe.

„Bóg zna jedyną przeszkodę – złą wolę. Trzeba żyć pod okiem Pana Jezusa.”