Ks. Krzysztof Wilk: Dziękujemy za wyrazy solidarności i modlitwę

1531
Adoracja podczas pielgrzymki z Białej Cerkwi do Berdyczowa (Ukraina). Z ks. Krzysztofem Wilkiem i jego parafianami. Foto: ks. S. Piekielnik / www.diecezja.radom.pl

Ks. Krzysztof Wilk od 2004 roku pełni posługę duszpasterską na Ukrainie; najpierw w Białej Cerkwi pod Kijowem, a obecnie są to trzy parafie: Taraszcze, Bogusław i Mironiwka. Deklaruje, że nie planuje powrotu do Polski, lecz zostaje wśród swoich wiernych.

– W kościołach już od dłuższego czasu trwamy na modlitwie o pokój. Otrzymałem już szereg telefonów z Polski z informacjami o modlitwie za nas. Bardzo za to dziękuję i opowiadam o tym parafianom. I proszę nadal o modlitwę za nas. – mówi ks. Krzysztof Wilk w rozmowie dla „Gościa Niedzielnego”.

Ks. Krzysztof pracował najpierw w Białej Cerkwi pod Kijowem, a od kilku lat jest proboszczem trzech parafii: Taraszcze, Bogusław i Mironiwka.

– To miasta mniej więcej wielkości Końskich czy Opoczna. Leżą około 120 km na południowy wschód od Kijowa. W tej chwili zdaje się, że nie są strategicznie ważne, ale… około 25 km od Myroniwki jest jednostka wojskowa ze składem broni i on już został zbombardowany. Poza tym u nas przebiegają szlaki komunikacyjne i liczymy się z tym, że tędy może przechodzić linia frontu – mówi ks. Krzysztof.

Opowiada, że nie widać jakiejś paniki, co nie znaczy, że ludzie czują się bezpiecznie.

– Jest poruszenie wśród ludności. Są ogromne kolejki do aptek, i na stacjach benzynowych. To nie jest panika, ale taka wzmożona aktywność ludności. – opowiada Radiu Plus Radom duszpasterz z Ukrainy.

Dodaje, że 30 kilometrów od Bogusławia, w Olszanicy, znajdowała się kiedyś jednostka wojskowa. Był tam skład broni. To miejsce zostało zbombardowane.

Na łamach „Gościa Niedzielnego” ks. Krzysztof Wilk wspomina rok 1996.

– Byłem wtedy wikariuszem na radomskim Gołębiowie, w parafii Chrystusa Króla. Przyjechał wtedy z Ukrainy z młodzieżą ks. Marcin Andrzejewski. Śpiewali taką piękną piosenkę „Boże, modlę się za Ukrainę”. Śpiewali radośnie, dziękując za wolność i niepodległość. Dziś nadal śpiewamy tę piosenkę, ale w zupełnie innym kontekście. Dołączamy do niej suplikacje i modlitwę o pokój. Mocno wierzę w to, że będziemy ją znów śpiewać tak samo, jak wtedy, gdy usłyszałem ją po raz pierwszy – mówi ks. Wilk.