Pracoholizm

811

Każdy zdaje sobie sprawę, że bez pracy nie kupi się jedzenia, nie wyje­dzie na wakacje, nie uiści opłat, nie utrzyma rodziny. Niektórzy ludzie pracują jednak za dużo. Wydaje się, że osoby stawiające na karierę, widzą w pracy przede wszystkim korzyści ekonomiczne oraz możliwość samorealizacji. Odnajdują w pracy pasję, czerpią z niej satysfakcję, którą trudniej jest im osiągnąć w innych dziedzinach. Praca może być również odskocznią od codziennych problemów i manifestacją niezależności. Można mieć również poczucie, że przynosząc pie­niądze do domu, nawet kosztem czasu spędzanego z rodziną, spełniają pokładane w nich oczekiwania, nie narażając się na krytykę.

Praca to nie wszystko Czasem jednak zdarza się zapominać, że kariera jest tylko jednym ze składników naszego życia. Obok pracy jest rodzina, przyjaciele i znajomi. Do normalnego życia potrzebujemy także rozrywki i wolnego czasu. Słowem, czło­wiekowi potrzebna jest równowaga pomiędzy pracą, odpoczynkiem i relacjami społecznymi. Kiedy równowaga ta jest zachwiana pojawiają się problemy.

Pracoholizm należy do zaburzeń, patologii. Polega on na tym, że osoba dotknięta nałogiem pracy przymusza się do niej i nie potrafi tego kontrolować: angażuje się w pracę tak bardzo, że zaniedbuje inne sfery życia.

Pracoholizm to uzależnienie, takie samo jak narkomania i alkoholizm. Niestety, w świadomości społecznej, niezwykle rzadko pracoholizm uznawany jest za poważny problem. Bycie „pracusiem” albo „bizneswoman” jest modne, wpisuje się we współczesne trendy i styl. Wizerunek zaradnego człowieka powszechnie utożsamiany jest z ambicją i inteligencją.

Pracoholizm a relacje ze współmałżonkiem

Pracoholicy są w stanie poświęcić relacje osobiste dla osiągnięcia satys­fakcji z pracy. Ze względu na to, że sami sobie stawiają wysoko poprzeczkę, mają też wysokie wymagania w stosunku do współmałżonka. Współmałżonkowie osób uzależnionych od obowiązków zawodowych czują się niedoceniani, a ich własna samoocena znacznie się obniża.

Relacje małżeńskie się pogarszają, ponieważ ich związek zaczyna przy­pominać trójkąt: ona, on i PRACA. Częściej dochodzi do kłótni, pojawiają się także zaburzenia w pożyciu intymnym. Stres powoduje, że obniża się popęd sek­sualny. Człowiek żyje w zasadzie jedynie dla pracy, po to, żeby pracować.

Pracoholizm a relacje z dziećmi

Dzieci pracoholików nie mają łatwego życia. Rodzica wiecznie nie ma w domu, a kiedy jest, zajmuje się pracą. Dziecko stanowi tło tego wszystkiego. Nie czuje bliskości, bywa osamotnione, boi się zawieść rodzica, który często stawia przed nim nierealne wymagania. Pracoholicy są często perfekcjonistami. Tego samego wymagają zarówno od siebie, jak i od najbliższych. Relacje rodzicielskie ograniczają się do upewnienia się, czy dziecko realizuje stawiane mu wysokie standardy i cele. Niestety, ciągłe podnoszenie poprzeczki wywołuje częste kłót­nie. Rodzic zaś utożsamiany jest z wrogiem.

Problemy w rodzinie

Zauważenie problemu przez współmałżonka, to już czasami jest zbyt późno, żeby go bezboleśnie rozwiązać. W takiej sytuacji przychodzi czas na naradę rodzinną lub zmuszenie współmałżonka, który przesadza z ilością pracy do szczerej rozmowy. Jasne mówienie o swoich oczekiwaniach, marzeniach i potrzebach na pewno będzie pomocne. Warto też wcześniej pomyśleć nad roz­wiązaniami. Skoro pracy nie można rzucić z dnia na dzień, może można usta­lić dni, które są tylko dla rodziny i godzinę, po której już się nie pracuje. Warto pomyśleć, jak można zmaksymalizować wykorzystanie czasu, który spędza się razem z całą rodziną.

Propozycje dla pracoholika i jego rodziny:

  • poświęcenie rodzinie więcej czasu. Jeśli więc jest się w stanie poświęcić rodzinie tylko część weekendów i niepełne popołudnia, warto zadbać o to, żeby dobrze je wykorzystać. I postarać się, żeby czas ten był tylko dla nich, a nie dla dzwoniącego szefa czy klientów;
  • pozbycie się części obowiązków. Oczywiście tej części, której pozbyć się można. Nie chodzi o to, żeby rzucać pracę. Można jednak nie mar­nować czasu na zmywanie i wyrzucanie śmieci. Jeśli jesteśmy bardzo zapracowani, te czynności mogą zrobić za nas pozostali domownicy. A czas na tym zaoszczędzony można spożytkować na wyjście do kina albo wspólny posiłek;
  • rezygnacja z części dóbr materialnych. Można też zastanowić się, czy naprawdę potrzebujemy tylu pieniędzy, czy nie możemy jako rodzina zrezygnować z części dóbr. Oczywiście nie jest to możliwe zawsze, ale w sytuacji, w której wybieramy pomiędzy „dużo” a „niemało”. Wystar­czy przyjrzeć się historiom kobiet, których mężowie pracują zbyt dużo: wiele z nich mówi, że czułaby się lepiej w mniejszym mieszkaniu, ale z mężem u boku.

Pracoholizm czasem trudno zauważyć. Nie ma związku z niebezpiecz­nymi substancjami, zaś osoba dotknięta nałogiem pozornie nie działa na innych niszcząco, a wręcz przeciwnie: zarabia na dom, jest odpowiedzialna, przynosi chlubę rodzinie i firmie. Granica między nim a byciem dobrym pracownikiem jest trudna do zauważenia. Nie każde skupienie się na karierze musi być od razu pracoholizmem. Może jednak ewoluować w jego kierunku. Dlatego warto pamię­tać o zachowywaniu równowagi, żeby nagle nie obudzić się w domu, w którym bliscy są bliskimi tylko pozornie, bo nie było dla nich czasu.