Słudzy Boży małżonkowie Francesco Bono I Maria Rosaria De Angelis

611
Słudzy Boży Francesco Bono i Maria Rosaria De Angelis

FRANCO BONO przyszedł na świat w 1948 roku w Lamezia Terme, od 1975 roku pracował w szpitalu w Locri jako lekarz specjalista anestezjolog, reanimacji i kardiolog, stając się szybko duszą oddziału reanimacyjnego. Wspominają tam jego pełną dyspozycyjność i wysoki profesjonalizm, ale przede wszystkim zdolność towarzyszenia i wspierania chorych w stanie terminalnym niezłomną wiarą. W Locri oprócz pracy, znalazł też miłość i zaręczył się z MARIĄ ROSARIĄ DE ANGELIS, urodzoną 7 października 1955 roku, studentką medycyny. Franco i Maria wzięli ślub 7 października 1978 roku w Asyżu.

Młodzi małżonkowie oboje wychodzili z szeregów Akcji Katolickiej, której zawdzięczali formację duchową zapewniającą solidne podstawy ich małżeństwu. ,,Byli wyrazem dojrzałej miłości, a dojrzała miłość zawsze otwiera się na innych” – mówią przyjaciele. I rzeczywiście, para mocno angażowała się w diecezjalne duszpasterstwo: towarzyszyła w drodze narzeczonym, spotykała się z parami małżeńskimi, oddała do dyspozycji innych swój profesjonalizm i doświadczenie lekarskie. Z tego powodu Maria Rosaria zaraz po studiach poświęciła się pracy jako lekarz pierwszego kontaktu, wykonując ją jakby to była misja. „W pracy zawodowej staram się żyć Ewangelią. Dostrzeganie Jezusa w człowieku najmniejszym, chorym, samotnym, z marginesu, prowadzi mnie do ofiarowywania się każdemu w sposób przekraczający zwykły obowiązek zawodowy, i to moje dawanie się, zwraca mi się z nawiązką w postaci wdzięczności, radości, zrozumienia” – zwierzyła się najbliższym.

Podczas gdy mąż kontynuował swoje zaangażowanie w Akcję Katolicką, przez 9 lat pełniąc funkcję przewodniczącego diecezjalnego oraz zakładając w diecezji kościelny ruch zaangażowania kulturalnego, ona udzielała się w Ruchu Focolare, stając się w nim odpowiedzialną za całą Lokrydę. „W atmosferze szerzącego się bezprawia, w jakiej żyjemy, jesteśmy przekonani, że klasa polityczna musi dać znak, musi umieć powiedzieć, że w Pałacu zmieniła się muzyka”. Powtarzając to wielokrotnie publicznie, w 1993 roku dla Franco przyszła chwila wyrażenia tego w praktyce, kiedy sam wszedł do gry. Ubiegał się o fotel burmistrza, by postawić w centrum „obywatela z jego podstawowymi prawami i potrzebami” w mieście, w którym – jak sam to określił – „może bardziej niż gdzie indziej, polityka jest wyrazem faworytyzmów, interesowności, panoszenia się i kumoterstwa”. Został wybrany, ale naciski ze strony starej nomenklatury, wykluczonej w sposób druzgocący z jego listy, były tak silne, że zaledwie sześć miesięcy później musiał zrezygnować.

Tymczasem niewzruszenie kontynuował swoje zaangażowanie na rzecz promowania „uświęcenia sumień”, które uważał za jedyny sposób, by pozytywnie wpłynąć na rzeczywistość kalabryjską i śródziemnomorską. Z ich małżeństwa przyszło na świat pięcioro dzieci, z których ostatnie urodziło się po śmierci ojca.

W Wielką Sobotę, 6 kwietnia 1996 roku, Franco miał wypadek na torze bobslejowym w Siła, ratując przy tym najmłodszego syna. Po 18 dniach, 24 kwietnia 1996 roku, umarł w stanie śpiączki. Wspólnota kościelna zaczęła wtedy lepiej dostrzegać rolę, jaką Franco w niej pełnił, nawiązując relacje, dając świadectwo wiary, pokornie służąc bliźniemu. Maria Rosaria stawiła czoło straszliwej próbie wdowieństwa, aż do odkrycia u niej nowotworu trzustki, który zabrał ją po 39 dniach. Umarła 15 grudnia 2000 roku, starając się „kochać Jezusa Opuszczonego, nie słowami, ale coraz bardziej, coraz lepiej i konkretniej”.