W ostatni wtorek karnawału w Jedlińsku odbywają się tradycyjne „Kusaki”, których centralnym elementem jest „Ścięcie Śmierci”. Widowisko ma kilkusetletnią tradycję i jest jedynym tego typu obrzędem ludowym w Polsce a nawet Europie.
Początki widowiska „Ścięcie śmierci” sięgają XVI lub XVII wieku.
– Na tradycję tego wydarzenia miała wpływ historia Jedlińska, który był kiedyś miastem. Posiadał prawo miecza, czyli tzw. ius gladii, wydawania i wykonywania kary śmierci. Była tu szkoła arian, później akademia rakowska. To wszystko miało ogromny wpływ na ukształtowanie widowiska. Igrzyska żakowskie przerodziły się w zabawę zapustową, którą do dzisiaj kultywujemy – mówi Agnieszka Gryzek, dyrektor Gminnego Centrum Kultury i Kultury Fizycznej w Jedlińsku.
„Ścięcie Śmierci” przetrwało do naszych czasów dzięki ks. Janowi Kloczkowskiemu, proboszczowi parafii Jedlińsk, który w 1839 r. spisał wierszem przebieg ludowego obrzędu.
Widowisko opisuje ludową historię z pewnego wtorku przed Popielcem (tzw. kusaki). Kościelny Kanty przyniósł do miasta Jedlińsk wiadomość o tym, że Śmierć się upiła i zgubiła kosę na łąkach nad rzeką Tymianką pod Jedlińskiem i śpi pod Spaloną Groblą. Wykorzystując okazję, że Śmierć jest niegroźna, mieszkańcy miasteczka ruszyli by ją pojmać. Związaną doprowadzili przed sąd; tam po wielu oskarżeniach wypowiadanych przez świadków zapada wyrok: „Śmierć będzie ścięta!”. Wyrok śmierci wykonał kat, a po wykonaniu wyroku akt zgonu podpisał tamtejszy proboszcz. Śmierć pochowano na pobliskim cmentarzu, a radość z tego, że „Śmierć nie żyje” przerodziła się w zabawę ostatkową.
To jedyne w swoim rodzaju przedstawienie do dziś odgrywane jest we wtorek przed Popielcem; we wszystkie postacie (sędziowie, kat, śmierć, a także diabły, baby, cyganki, żydzi, rybacy, krakowianki, nowożeńcy) wciela się tylko męską część mieszkańców Jedlińska.
I choć sam obrzęd nie ma nic z prawdziwej historii, to jednak zawiera wiele elementów wychowawczych. Do takich należą np. upomnienia kata kierowane do rodziców i dzieci: „Bo gdyby nie było kary, nie byłoby i w złem miary”, „Lepiej za młodu upominać, niż na starość głowę ścinać”, „Bo gdzie nie ma wiary w Boga, tam do złego prosta droga”.
Obrzęd „Ścięcia Śmierci” zakończył „Jedlińskie Kusaki”, które trwały trzy dni. Odbył się „bal kobiet”, a na scenie wystąpiły zespoły i kapele ludowe (m.in. Zespół Wólczanki, Zespół Ludwiczanki i Kapela Urbańczyków, Zespół Bierwiecka Biesiada, Klub Seniora z Jedlińska, Zespół Czerwone Korale oraz Zespół Czerwona Jarzębina i Kapela Henryka Giedyka). Na koniec wystąpił zespół Top Girls.
Ważnym momentem było wręczenie statuetki jedlińskiego „Raczka” za zaangażowanie na rzecz lokalnej społeczności. W tym roku otrzymała go Agnieszka Gryzek, dyrektor GCKiKF.
Na jedlińskie widowisko „Ścięcia Śmierci” przychodzą nie tylko mieszkańcy, ale przyjeżdżają również widzowie z różnych stron Polski.