II. Kościół konstytutywnie synodalny
10. „To, czego domaga się od nas Pan, w pewnym sensie jest już w całości zawarte w słowie «synod»”[8], które „jest słowem starożytnym i czcigodnym w Tradycji Kościoła, a którego sens przywołuje najgłębsze treści Objawienia”[9]. Jest nim „Pan Jezus, który ukazuje siebie jako «droga, prawda i życie» (J 14,6)”, a „chrześcijanie, idąc za Nim, są pierwotnie nazywani «zwolennikami drogi» (por. Dz 9,2; 19,9.23; 22,4; 24,14.22)”[10]. Synodalność w tej perspektywie jest czymś więcej, niż tylko celebrowaniem spotkań kościelnych i zgromadzeń biskupów, czy też kwestią zwykłej administracji wewnętrznej w Kościele; „wskazuje ona na specyficzny modus vivendi et operandi Kościoła, ludu Bożego, który przejawia się i realizuje w sposób konkretny jako komunia we wspólnym kroczeniu, w gromadzeniu się jako zgromadzenie i w czynnym uczestnictwie wszystkich jego członków w jego misji ewangelizacyjnej”[11]. W ten sposób splatają się ze sobą to, co tytuł synodu proponuje jako główne osie Kościoła synodalnego: komunia, uczestnictwo i misja. W tym rozdziale wyjaśnimy pokrótce pewne podstawowe odniesienia teologiczne, na których opiera się ta perspektywa.
11. W pierwszym tysiącleciu „podążanie razem”, czyli praktykowanie synodalności, było zwyczajnym sposobem postępowania Kościoła rozumianego jako „lud zjednoczony jednością Ojca i Syna, i Ducha Świętego”[12]. Tym, którzy dzielili ciało kościelne, Ojcowie Kościoła przeciwstawiali komunię Kościołów rozproszonych po całym świecie, którą św. Augustyn określił jako „concordissima fidei conspiratio”[13], czyli zgodność w wierze wszystkich ochrzczonych. Stąd wziął się szeroki rozwój praktyki synodalnej na wszystkich poziomach życia Kościoła – lokalnym, prowincjalnym, powszechnym – który znalazł swój najwyższy wyraz w soborze powszechnym. W oparciu o taką wizję Kościoła, wzorowaną na zasadzie uczestnictwa wszystkich w jego życiu, św. Jan Chryzostom mógł powiedzieć: „Kościół i Synod są synonimami”[14]. Także w drugim tysiącleciu, kiedy Kościół położył większy nacisk na rolę hierarchiczną, nie zabrakło tego sposobu postępowania: jeśli podczas średniowiecza i w czasach nowożytnych celebracja synodów diecezjalnych i prowincjalnych jest dobrze udokumentowana, obok soborów ekumenicznych, gdy chodziło o zdefiniowanie prawd dogmatycznych, papieże chcieli zasięgać opinii biskupów, aby poznać wiarę całego Kościoła, odwołując się do autorytetu sensus fidei całego ludu Bożego, który jest „nieomylny «in credendo»” (EG, n. 119).
12. W tym dynamizmie Tradycji zakotwiczył się Sobór Watykański II. Podkreśla on, że „podobało się Bogu uświęcać i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wyłączeniem wszelkich wzajemnych powiązań, lecz ustanowić ich jako lud, który uznałby Go w prawdzie i Jemu święcie służył” (LG, n. 9). Członkowie Ludu Bożego są zjednoczeni przez chrzest i „chociaż niektórzy z woli Chrystusa ustanowieni są nauczycielami, szafarzami tajemnic i pasterzami dla innych, to jednak co do godności i wspólnego wszystkim wiernym działania na rzecz budowania Ciała Chrystusa, panuje wśród wszystkich prawdziwa równość” (LG, n. 32). Dlatego wszyscy ochrzczeni, uczestnicząc w kapłańskiej, prorockiej i królewskiej funkcji Chrystusa, „korzystając z wielorakiego i uporządkowanego bogactwa swoich charyzmatów, swoich powołań i swoich posług”[15], są aktywnymi podmiotami ewangelizacji, zarówno indywidualnie, jak i jako całość Ludu Bożego.
13. Sobór podkreślił, że na mocy namaszczenia Duchem Świętym otrzymanego w sakramencie chrztu, ogół wiernych „nie może zbłądzić w wierze i tę swoją szczególną właściwość ujawnia poprzez nadprzyrodzony zmysł wiary całego ludu, gdy «poczynając od biskupów aż do ostatniego z wiernych świeckich» ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i moralności” (LG, n. 12). To Duch Święty prowadzi wierzących „do całej prawdy” (J 16,13). Dzięki jego dziełu „Tradycja pochodząca od Apostołów rozwija się w Kościele”, aby cały święty Lud Boży wzrastał w zrozumieniu i doświadczeniu „zarówno przekazanych spraw, jak i słów, czy to dzięki kontemplacji i dociekaniu wierzących, którzy rozważają je w swoich sercach (por. Łk 2,19 i 51), czy też dzięki głębokiemu pojmowaniu przeżywanych rzeczywistości duchowych, czy wreszcie dzięki przepowiadaniu tych, co wraz z sukcesją biskupią otrzymali niezawodny charyzmat prawdy” (DV, n. 8). Istotnie, ten Lud, zgromadzony przez swoich Pasterzy, trzyma się świętego depozytu Słowa Bożego powierzonego Kościołowi, trwa nieustannie w nauczaniu Apostołów, w braterskiej komunii, w łamaniu chleba i na modlitwie, „tak iż w trzymaniu się przekazanej wiary, w jej praktykowaniu i wyznawaniu, pojawia się szczególna jednomyślność przełożonych i wiernych” (DV, n. 10).
14. Pasterze, ustanowieni przez Boga jako „autentyczni stróże, interpretatorzy i świadkowie wiary całego Kościoła”[16], niech nie lękają się więc słuchania powierzonej im owczarni. Konsultacja Ludu Bożego nie oznacza przyjęcia w łonie Kościoła dynamiki demokracji opartej na zasadzie większości, ponieważ u podstaw uczestnictwa w każdym procesie synodalnym leży łączące wszystkich umiłowanie wspólnej misji ewangelizacyjnej, a nie reprezentowanie sprzecznych interesów. Innymi słowy, chodzi o proces eklezjalny, który może mieć miejsce jedynie „w łonie wspólnoty zorganizowanej hierarchicznie”[17]. To w owocnym powiązaniu sensus fidei Ludu Bożego z nauczycielską funkcją Pasterzy dokonuje się jednomyślna zgodność całego Kościoła w tej samej wierze. Każdy proces synodalny, w którym biskupi są powołani do rozeznawania tego, co mówi Duch do Kościoła, nie sami, lecz przez wysłuchanie Ludu Bożego, który „uczestniczy także w prorockiej funkcji Chrystusa” (LG, n. 12), jest oczywistą formą tego „podążania razem”, które sprawia rozwój Kościoła. Św. Benedykt podkreślał, że „Pan często właśnie objawia to, co jest lepsze”[18] temu, kto nie zajmuje ważnych stanowisk we wspólnocie (w tym przypadku najmłodszemu); zatem biskupi niech starają się dotrzeć do wszystkich, aby w uporządkowanym przebiegu procesu synodalnego zrealizowało się to, co apostoł Paweł zaleca wspólnotom: „Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!” (1 Tes 5,19-21).
15. Sens drogi, do której wszyscy jesteśmy wezwani, polega przede wszystkim na odkrywaniu oblicza i formy Kościoła synodalnego, w którym „każdy może się czegoś nauczyć. Lud wierny, kolegium biskupów, Biskup Rzymu: jeden wysłuchuje innych; a wszyscy wsłuchują się w Ducha Świętego, «Ducha Prawdy» (J 14,17), aby poznać to, co On «mówi (…) do Kościołów» (Ap 2,7)”[19]. Biskup Rzymu, jako zasada i fundament jedności Kościoła, wymaga od wszystkich biskupów i wszystkich Kościołów partykularnych – w których i począwszy od których – istnieje jeden i jedyny Kościół katolicki (por. LG, n. 23), aby wejść z ufnością i odwagą na drogę synodalności. W tym „podążaniu razem” prosimy Ducha, aby pozwolił nam odkryć, w jaki sposób komunia, która gromadzi w jedności różnorodność darów, charyzmatów i posług, służy misji; Kościół synodalny jest Kościołem „wyruszającym w drogę” jest Kościołem misyjnym, Kościołem otwartych drzwi” (EG, n. 46). Obejmuje to wezwanie do pogłębiania relacji z innymi Kościołami i wspólnotami chrześcijańskimi, z którymi jesteśmy zjednoczeni przez jeden chrzest. Perspektywa „podążania razem” jest zarazem szersza, obejmuje bowiem całą ludzkość, której „radości i nadzieje, smutki i lęki” dzielimy (GS, n. 1). Kościół synodalny jest proroczym znakiem zwłaszcza dla wspólnoty narodów, niezdolnej do zaproponowania wspólnego projektu, poprzez który dążyłaby do dobra wszystkich: praktykowanie synodalności jest dzisiaj dla Kościoła najbardziej oczywistym sposobem bycia „powszechnym sakramentem zbawienia” (LG, n. 48), „znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego” (LG, n. 1).