Konferencja – Dar życia – dzień III

457
Bp Piotr Turzyński głosi katechezę podczas ŚDM Panama 2019. Foto: Młodzi Plus

Ze Ślubów Jasnogórskich:

„Święta Boża Rodzicielko i Matko Dobrej Rady! Przyrzekamy Ci z oczyma utkwionymi w Żłóbek Betlejemski, że odtąd wszyscy staniemy na straży budzącego się życia. Walczyć będziemy w obronie każdego dziecka i każdej kołyski, równie mężnie, jak Ojcowie nasi walczyli o byt i wolność Narodu, płacąc obficie krwią własną. Gotowi jesteśmy raczej śmierć ponieść, aniżeli zadać śmierć bezbronnym. Dar życia uważać będziemy za największą łaskę Ojca wszelkiego życia i za najcenniejszy skarb Narodu. Królowo Polski, przyrzekamy!”.

Życie jest cudownym darem. Nikt z nas sobie życia nie brał sam. Nie pisaliśmy podania o życie i nic nie mogliśmy zrobić, aby mieć życie. Otrzymaliśmy je bez żadnej naszej zasługi. Wszyscy, nawet niewierzący, zdają sobie sprawę z tajemnicy życia. Niektórzy ludzie chcieliby mieć władzę nad życiem, chcieliby być panami życia. Komuniści, którzy jednym ze swoich postulatów czynili ateizm i walczyli z wiarą, z ludźmi wierzącymi i z Bogiem, chcieli za wszelką cenę posiąść tajemnicę życia i nim zarządzać. W laboratoriach organizowali różnego rodzaju badania, eksperymenty i doświadczenia, aby wyprodukować żywą komórkę. Szukano różnego rodzaju mieszanek pierwiastków i związków chemicznych, dokładano do tego określone warunki środowiskowe na przykład: ciśnienie, temperatura, pole magnetyczne, wyładowania elektryczne itp., aby stworzyć życie. Ponieśli fiasko. Do dzisiaj, chociaż wymyśliliśmy samochody na ropę, na hel i prąd, skonstruowaliśmy superkomputery, wymyśliliśmy Internet, telefony komórkowe, latamy w kosmos, a łaziki lądują na Marsie, zbudowaliśmy niezwykłą cywilizację i niektórzy myślą, że możemy wszystko, to jednak nie stworzyliśmy najmniejszej, żywej komórki. Nie wyprodukowaliśmy krwi i nic też jej nie zastąpi na dłuższą metę, dlatego potrzebni są honorowi dawcy krwi. Człowiekowi nie udało się wyprodukować żadnego pierwotniaka, żadnej komórki żywej ani roślinnej, ani zwierzęcej, nie udało się stworzyć nawet najmniejszego ziarenka. Jeśli człowiek osiągnął coś nowego, na przykład: nowe gatunki kwiatów, to dzięki pracy już na komórkach mających w sobie życie.

To prowokuje do refleksji, zastanawia, każe pomyśleć o Kimś absolutnie większym od człowieka, mądrym ponad mądrość ludzką, kto stoi u początków życia. Te wszystkie nasze doświadczenia udane i nieudane mówią, że życie rodzi się z życia. Człowiek nie potrafi stworzyć z niczego, nie jest panem życia, nie panuje nad nim w pełni. Życie jest cudem, wielkim darem. Wiara w tym momencie jest bardzo racjonalna i mądra. Podpowiada, że Bóg jest źródłem życia, wszechmocnym Stwórcą i Panem życia. Gdyby życie samo w sobie było wieczne, byłoby Bogiem. Ale obserwujemy też, że życie roślin i zwierząt, i życie fizyczne ludzi ma kres, nie jest wieczne. Jeśli ono jest wielkim darem i równocześnie podstawą wszystkiego, to trzeba za nie dziękować i troszczyć się o nie.

Wyjątkowy dowód na to, jak cenny jest dar życia stanowi istniejący w człowieku instynkt samozachowawczy, który każe mu bronić swojego życia i starać się o jego zachowanie. Brak tego instynktu interpretuje się jako pewne zaburzenie ludzkiej psychiki i natury.

Organizacja Narodów Zjednoczonych obradująca w Paryżu uchwaliła 10 grudnia 1948 r. Powszechną Deklarację Praw Człowieka i w artykule trzecim tego dokumentu znajdujemy stwierdzenie: „Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby”. Natomiast w późniejszej czasowo Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej, w artykule drugim, jest zapisane: „Każdy ma prawo do życia”.

Dla nas, chrześcijan, podstawową zasadą działania jest Dekalog – Dziesięć Przykazań Bożych, zostawionych przez Pana Boga Mojżeszowi i Narodowi Wybranemu na Górze Synaj. Pan Jezus wyraźnie mówi, że nie przyszedł znieść tego Prawa, ale przyszedł je wypełnić i zachować. W Kazaniu na Górze stwierdza: „Zaprawdę, bowiem powiadam wam: dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni” (Mt 5, 18). Piąte przykazanie Dekalogu jest bardzo jasne – nie wolno zabijać! Prawo do życia nie podlega dyskusjom i nie może zależeć od żadnego człowieka czy instytucji, czy jakichkolwiek referendów. Nie ulega wątpliwości: Dawcą i Panem życia jest Pan Bóg.

Trzydzieści lat temu w 1991 roku, 4 czerwca przybył do Radomia św. Jan Paweł II. Była to czwarta z kolei pielgrzymka Papieża do swojej Ojczyzny, a pierwsza po zwycięstwie nad komunizmem. Ojciec Święty tematem tej pielgrzymki uczynił Dziesięć Przykazań Bożych, aby pomóc rodakom budować Ojczyznę na solidnym i niezmiennym fundamencie Prawa Bożego. Mówił wtedy właśnie w Radomiu na temat przykazania „Nie zabijaj”. Wspomniał, że obecne „stulecie jest wiekiem obciążonym śmiercią milionów ludzi niewinnych”. Dramatem były zbrodnie niemieckiego faszyzmu i rosyjskiego komunizmu, natomiast korzeniem zbrodni nazwał od strony człowieka “uzurpację Bożej władzy nad życiem i śmiercią”. Papież powiedział wówczas bardzo mocne i jednoznaczne słowa na temat zabijania nienarodznych: „Czy jest taka ludzka instancja, czy jest taki parlament, który ma prawo zalegalizować zabójstwo niewinnej i bezbronnej ludzkiej istoty? Kto ma prawo powiedzieć: «Wolno zabijać», nawet: «Trzeba zabijać», tam gdzie trzeba najbardziej chronić i pomagać życiu?”.

Jan Paweł II wspomniał swoje osobiste doświadczenie, gdy oglądał film pod tytułem „Niemy krzyk”, na którym utrwalona została na taśmie rentgenowskiej rozpaczliwa obrona nienarodzonego dziecka w łonie matki przed agresją, która chciała mu życie zabrać. Ten dramatyczny obraz został w pamięci Jana Pawła II na zawsze. Dodał, że „trudno wyobrazić sobie dramat straszliwszy w swej moralnej, ludzkiej wymowie”.

Papież mówił o cmentarzu nienarodzonych, bezbronnych dzieci, „których twarzy nie poznała nawet własna matka, godząc się lub ulegając presji, aby zabrano im życie, zanim jeszcze się narodzą […]”. Dzieci pod sercem swych matek nie przeczuwały śmiertelnego zagrożenia. W jakiś instynktowny sposób uznawały życie swoje za wielką wartość i broniły się przed agresją.

Przykazanie „Nie zabijaj” stanowi absolutny i jednoznaczny zakaz, ale równocześnie jest „afirmacją prawa każdego człowieka do życia od pierwszej chwili poczęcia aż do naturalnej śmierci. Prawo to w sposób szczególny bierze w obronę ludzi niewinnych i bezbronnych” – mówił Papież w Radomiu na lotnisku.

Przykazanie: „Nie zabijaj” wzywa także do określonych postaw i zachowań pozytywnych. Nie zabijaj – to również znaczy: „Chroń życie, chroń zdrowie i szanuj godność ludzką każdego człowieka, niezależnie od jego rasy czy religii, od poziomu inteligencji, stopnia świadomości czy wieku, zdrowia czy choroby”. Papież tłumaczył przykazanie piąte i zwracał się bezpośrednio do człowieka: „Nie zabijaj, ale raczej przyjmij drugiego człowieka jako dar Boży – zwłaszcza jeśli jest to twoje własne dziecko. Nie zabijaj, ale raczej staraj się pomóc twoim bliźnim, aby z radością przyjęli swoje dziecko, które – po ludzku biorąc – uważają, że pojawiło się nie w porę”.

W języku polskim i w polskiej tradycji dziecko nazywane jest pociechą. Bywa jeszcze dzisiaj, że ludzie pytając się o dzieci mówią: „Ile masz pociech?”. Nowy człowiek, nowe dziecko ze swoimi talentami, innością jest rzeczywiście pociechą w codzienności. Staje się też wsparciem w wieku sędziwym. W filmie Pawła Łungina pod tytułem „Wyspa” do słynącego z cudów i mądrych rad mnicha przychodzi młoda kobieta. Mnich, który potrafił czytać w ludzkich sercach, zwraca się do niej opryskliwie: „Co? Przyszłaś prosić, abym dał ci zgodę na aborcję? Nigdy!”. Gdy kobieta wybuchnęła płaczem, mnich złagodniał, podszedł do niej i delikatnym głosem powiedział: „Ten chłopczyk będzie dla ciebie pociechą”. Życie jest darem Bożym, dziecko jest pociechą.

Św. Jan Paweł II w homilii na lotnisku radomskim wzywał, aby otoczyć opieką społeczną rodziców, a zwłaszcza matkę dziecka, jeśli pojawienie się dziecka stawia ją wobec kłopotów i trudności ponad siły. „Troska ta winna znaleźć wyraz zarówno w spontanicznych ludzkich postawach i działaniach, jak też w tworzeniu instytucjonalnych form pomocy dla tych rodziców poczętego dziecka, których sytuacja jest szczególnie trudna. Niech również parafie i klasztory włączają się w ten ruch solidarności społecznej z dzieckiem poczętym i jego rodzicami”. Przyjęcie nowego życia sprawia, że społeczeństwo ma przyszłość. Bez dzieci społeczność i naród umierają, a starsze pokolenie nie znajduje pociechy i wsparcia, pogrąża się w beznadziei.

Wzorem w przyjęciu nowego życia jest Maryja, która zgodziła się na wolę Bożą. Pomimo cierpień pod krzyżem stała się Matką Kościoła, a więc Matką wszystkich uczniów Chrystusa. Ufając Bożej Opatrzności, otrzymała o wiele więcej niż sama ofiarowała.

Przykazanie „Nie zabijaj” każe również pozytywnie zaopiekować się każdym przejawem życia i podjąć troskę o ludzi niepełnosprawnych, chorych czy przeżywających „jesień życia”. Służąc życiu, człowiek realizuje przekazanie miłości bliźniego. Chrześcijanin powinien w tej służbie odnajdywać również motyw chrystologiczny. Pan Jezus powiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Szacunek do życia jest również zawsze szacunkiem do Tego, który jest jego Dawcą i Panem.

Warto także, omawiając to zagadnienie, dodać, że przykazanie piąte obejmuje troskę o własne życie. Chrześcijanin uznający Boga za Dawcę życia nie może siebie zabijać, czy to przez uleganie nałogom, czy przez brak troski o własne zdrowie. Życie bowiem nie jest jakimś prezentem, który możemy wyrzucić, kiedy chcemy, lub z którym możemy uczynić, co się nam podoba. Św. Paweł mówi „jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14, 8). Po prostu nie wolno siebie zabijać, bo choć jesteśmy wolni, to nie jest to wolność absolutna i nasze życie należy do Chrystusa, która za nas umarł i zmartwychwstał.

Wobec cudownego daru życia trzeba nieustannie dziękować Bogu i wielbić Go. Pięknie nadaje się do tego Psalm 139:

„Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.

Z daleka przenikasz moje zamysły,
widzisz moje działanie i mój spoczynek
i wszystkie moje drogi są Ci znane.

Choć jeszcze nie ma słowa na języku:
Ty, Panie, już znasz je w całości.

Ty ogarniasz mnie zewsząd
i kładziesz na mnie swą rękę.

Ty bowiem utworzyłeś moje nerki,
Ty utkałeś mnie w łonie mej matki.

Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
godne podziwu są Twoje dzieła.

I dobrze znasz moją duszę,
nie tajna Ci moja istota
kiedy w ukryciu powstawałem,
utkany w głębi ziemi”

(Ps 139, 1-5, 13-15).

przygotował: bp Piotr Turzyński