Pieśń: Chlebie najcichszy…
Ciche przebywanie w OBECNOŚCI Bożej to początek wszelkiej modlitwy. Na początku często głos Boży nie jest w stanie przebić się przez zgiełk naszego wnętrza. Czasami bardzo trudno to znieść. Stopniowo jednak odkrywamy, że czas milczenia uspokaja mnie i pogłębia naszą świadomość siebie i Boga obecnego w Najświętszym Sakramencie, przed którym pragniemy trwać.
Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię…”. Proszę, przemawiaj do mnie łagodnie w tej ŚWIĘTEJ CISZY. Zabierz hałas i wrzawę mojego otoczenia. Zabierz zgiełk moich lęków. Pomóż mi zaufać, że ciągle JESTEŚ przy mnie. Daj mi usłyszeć Twój głos: „Przyjdź! A JA cię pokrzepię!”. Niech ten pełen miłości głos będzie moim przewodnikiem… Pieśń: O Jezu, cichy i pokorny.
Modlitwa jest trudem wsłuchiwania się w ów głos miłości, który nie przestaje przekonywać mnie o moim wybraniu, wielkim umiłowaniu i wyjątkowym przeznaczeniu… Jezu Chryste, a Ty dziś mówisz do mnie: „Przyjmij moją miłość, i zaufaj, że tam, gdzie cię zaprowadzę zostaną spełnione najgłębsze pragnienia twojego serca”.
Jezu Chryste, otwórz moje serce, przemień je całkowicie, wypełnij Sobą. I daj mi pewność, że JESTEŚ nawet wtedy, gdy pokrzyżują się wszystkie moje plany, gdy codzienność stanie się trudem pielgrzymowania… Daj mi wiarę, że tylko Twoja MIŁOŚĆ POZOSTAJE…
Pieśń: Bóg jest miłością…
Kiedy staję przed Panem na modlitwie, kiedy uświadamiam sobie, czyj wzrok na mnie spoczywa, kiedy wypowiadam Imię Jezus… widzę przed sobą Boga – Człowieka, który jest dobry, łagodny, pokornego serca, czysty, miłosierny, prosty, święty, bez skazy, wszechmogący, przynoszący uzdrowienie… pokój i radość… Wiem też, że przebywając w Bożej Obecności i szukając Jego Oblicza nie marnuję czasu…, ponieważ ten czas spotkania jest słuchaniem głosu przemieniającej mnie MIŁOŚCI i niezwykłego odkrywania siebie w Jego Ramionach!!!
Jezu Chryste, cichy Baranku, trwam przed Tobą, bo wierzę, że każda modlitwa jest wyrazem nadziei, oczekiwaniem czegoś nowego, pewnością, że jesteś TYM, Który spełnia wszystkie obietnice i nigdy nie zawodzi, TYM, Który obdarza mnie dobrocią i miłością… Ufam i milczę… Milczę i kocham…, oczekując spełnienia Twoich obietnic wobec mnie – WIELKIEGO grzesznika o małym sercu, które jeszcze nie nauczyło się kochać, kochać bezinteresownie. Nie przychodzę prosić o cuda czy wielkie olśnienia… Przychodzę, by spotkać CIEBIE, który jesteś Miłością – gdy ja nadal wątpiący… ciągle niedowierzam…, lecz, gdybym miał prosić o cud – to cud prostego trwania, z pustymi dłońmi, nim wyruszę w drogę…
Pieśń: Zamieszkałem cieniu Twoich Rąk…
Panie Jezu Chryste, stoję dziś przed Tobą: słyszę Twoje słowa, czuję Twoją bliskość.
Moje oczy spotykają się z Twym spojrzeniem… Patrzę na Ciebie, a Ty patrzysz na mnie… I choć staję przed Tobą – ŚWIĘTYM, to już nie lękam się Twego spojrzenia, bo czuję w nim Twą wszechogarniającą miłość! Bo tylko Twoje miłujące spojrzenie nieustannie podnosi mnie, uzdrawia, przemienia, pociesza, pozwala uwierzyć w to, że moja słabość, kruchość nie przeraża Cię, że mogę iść drogą małych kroków w mojej codzienności…, ale wciąż ku Tobie… doświadczając obdarowania Twoją miłością, nawet wtedy, gdy jeszcze wszystkiego nie rozumiem i nie potrafię zaufać…
Panie, oddaję Ci moje serce, które wciąż nie umie jeszcze kochać… Przyjmij je i ochraniaj, i daj mi być znakiem Twojej MIŁOŚCI, Twojej OBECNOŚCI.
Pieśń na zakończenie adoracji.
oprac. s. Agnieszka Szczęsna