„Szlachetna Paczka” od wspólnoty radomskiego seminarium to już tradycja. W tym roku trafi ona do rodziny znajdującej się w „bazie” w Jedlińsku.
W przygotowanie seminaryjnej „Szlachetnej Paczki” zaangażowała się cała wspólnota radomskiego seminarium: klerycy, wykładowcy, pracownicy świeccy. Kompletowaniem paczki, pakowaniem i dostarczeniem zajmują się diakoni. W tym roku seminaryjna paczka trafi w okolice Jedlińska do dwuosobowej rodziny, w której jeden z jej członków jest osobą niepełnosprawną.
– W pierwszej fazie, po otwarciu bazy, przyglądaliśmy się czterem rodzinom. Warto tutaj podkreślić, że w „Szlachetnej Paczce” cenne jest to, że rodziny podają konkretne potrzeby, stąd można ocenić własne możliwości i odpowiednio dobrać to, co znajdzie się wśród darów. Szybko ubyło dwóch rodzin, ponieważ znaleźli się darczyńcy. My wybraliśmy jedną z pozostałych. Rodzina prosiła przede wszystkim o lodówkę. Do tego głównego prezentu dokupiliśmy wiele innych rzeczy, w tym produkty żywnościowe o długiej przydatności do spożycia. Chodzi o to, by obdarowani mogli także zaoszczędzić jakieś pieniądze, ograniczając wydatki na najpotrzebniejsze rzeczy. – mówi dk. Michał Kopciński, dziekan alumnatu.
Dlaczego odpowiedzialnymi za „Szlachetną Paczkę” w seminarium są diakoni?
– To nie tylko zwyczaj, ale przywilej, że zakupy i pakowanie to praca dla najstarszych alumnów, czyli diakonów. A przecież diakon ma służyć, więc realizujemy tę rolę. Pamiętam wrażenia starszych kolegów wracających ze spotkania z rodzinami, wzruszenia i wspomnienia na całe życie. Teraz my czekamy na moment spotkania z obdarowaną rodziną. Myślę, że pomoże to nam w wyrabianiu w sobie jeszcze większej wrażliwości, co bez wątpienia pomoże w pracy duszpasterskiej już jako księża. – odpowiada dk. Michał.
W sobotę diakoni wraz z ks. Jarosławem Wojtunem, rektorem radomskiego seminarium, przywieźli paczki do bazy „Szlachetnej Paczki” w Jedlińsku. Stąd prezenty zostały przewiezione do wybranej rodzimy.
– „Szlachetna Paczka” to w naszym seminarium tradycja. Zbliża się grudzień, mobilizujemy się i jest efekt. Św. Jan Paweł II powiedział, że życie ludzkie to przestrzeń obdarowywania się. Dzisiaj karierę robi słowo samorealizacja. Trzeba więc brać, to, co jest dla mnie jakoś użyteczne. Natomiast Jan Paweł II mówi coś innego: Jedyną przestrzenią rozwoju człowieka jest obdarowywanie. Mamy dawać siebie. I powiedział, że są takie obszary, gdzie to wzajemne obdarowanie ulega zagęszczeniu. To jest ten czas, kiedy zagęszcza się potrzeba, żeby klerycy pokazali, że to nie jest coś fakultatywne: możemy dać, możemy nie dać. Nie! To jest wręcz wpisane w DNA chrześcijaństwa. Mamy dzielić się tym, co mamy. To jest świadectwo istoty tego, w co i w Kogo wierzymy. Bóg się rodzi w sercach ludzkich także poprzez to, że dajemy coś nawzajem sobie z życzliwości. Nawet nie chodzi o rzeczy, choć to też, ale dajemy siebie. Myślimy o sobie nawzajem, jesteśmy za siebie odpowiedzialni. To jest także bardzo ważny aspekt formacyjny dla alumnów naszego seminarium, kapłanów jutra. – powiedział ks. Jarosław Wojtkun w rozmowie z dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”.