Małżeństwa dotknięte niepłodnością

1806

Pragnienie posiadania dziecka przez małżonków jest czymś naturalnym. Wyraża się w nim powołanie do ojcostwa i macierzyństwa, wpisane w miłość małżeńską. Owo pragnienie może być jeszcze silniejsze w przypadku par małżeń­skich dotkniętych nieuleczalną bezpłodnością.

Jednakże małżeństwo nie daje małżonkom prawa do posiadania dziecka, lecz tylko prawo do podejmowania aktów naturalnych, które same przez się służą przekazywaniu życia.

Cierpienie małżonków, którzy nie mogą mieć dzieci lub obawiają się przyjścia na świat dziecka upośledzonego, jest doświadczeniem, które winno być przez wszystkich rozumiane i odpowiednio oceniane.

Płodność duchowa

Jan Paweł II w Familiaris consortio twierdził, że bezpłodne pary małżeń­skie nie powinny zapominać o tym, że „także wówczas, kiedy zrodzenie potom­stwa nie jest możliwe, życie małżeńskie nie traci z tego powodu swojej wartości. Niepłodność fizyczna może bowiem dostarczyć małżonkom sposobności do innej, ważnej służby na rzecz życia osoby ludzkiej, jak na przykład adopcja, różne formy pracy wychowawczej, niesienie pomocy innym rodzinom czy dzieciom ubogim lub upośledzonym (FC 41)”.

Papież wskazywał na potrzebę wielkodusznego wychodzenia naprzeciw dzieciom innych rodzin, pomagając im i kochając je niejako obcych, ale jako członków jednej rodziny dzieci Bożych.

Rodziny chrześcijańskie winna ożywiać większa gotowość do adopcji i przysposobienia dzieci pozbawionych rodziców czy też opuszczonych, pod­czas gdy te dzieci, odnajdując na nowo ciepło uczuć rodzinnych, zaznają pełnego miłości opatrznościowego ojcostwa Boga, świadczonego przez rodziców chrze­ścijańskich. Wzrastając w atmosferze pogody i ufności, cała rodzina zostanie ubo­gacona wartościami duchowymi poszerzonego braterstwa.

W ten sposób poszerza się niepomiernie horyzont ojcostwa i macierzyń­stwa rodzin chrześcijańskich: ich miłość płodna duchowo podejmuje wyzwanie tych i innych naglących potrzeb naszych czasów. Chrystus Pan, wraz z rodzinami i przez nie, nadal ma „współczucie” dla rzesz (FC 41).

Papież Franciszek w Amoris laetitia twierdzi: „Dlatego, choćby brakowało tak często upragnionego potomstwa, małżeństwo trwa jako związek i wspólnota całego życia, zachowując znaczenie i nierozerwalność. (…) Swoim świadectwem, a także i słowem, rodziny mówią innym o Jezusie, przekazują wiarę, wzbudzają pragnienie Boga i ukazują piękno Ewangelii i stylu życia, jaki nam ona proponuje. W ten sposób małżeństwa chrześcijańskie kolorują szarość, wypełniając przestrzeń publiczną barwami braterstwa, wrażliwości społecznej, obrony osób słabych oraz jaśniejącej wiary i czynnej nadziei. Ich płodność rozszerza się i przekłada na tysiące sposobów, aby uobecniać miłość Boga w społeczeństwie” (por. AL 178).

Cichy dramat niepłodnych małżeństw

Niemożność posiadania dziecka dla tych, którzy dojrzeli do tego, by je mieć, jest dramatem, o którym raczej mało można usłyszeć w mediach.

W sferze niepłodności stosowanie antykoncepcji hormonalnej zbiera swoje żniwo. Dorastają kolejne pokolenia, które w celach antykoncepcyjnych się­gają po tabletkę hormonalną, tymczasem entuzjazm kobiet, które jako pierwsze po nią sięgnęły, jakby trochę opadł. Czterdzieści lat (bo od tylu mniej więcej kobiety korzystają z tabletki hormonalnej) to wystarczający okres, by dzięki kolejnym badaniom odkryć nie tylko skuteczność, ale i skutki działania tabletki. Coraz gło­śniej mówi się o raku szyjki macicy i sutka, niepłodności, spowodowanej między innymi zarastaniem jajowodów, problemach z ciśnieniem tętniczym, cukrzycą czy funkcjonowaniem wątroby, do których w zdecydowanej mierze przyczynia się stosowanie antykoncepcji hormonalnej.

Można usłyszeć już głosy z kręgów medycznych, że niepożądane działa­nia hormonów znacznie przewyższają korzyści płynące z ich stosowania (na przy­kład tabletka hormonalna figuruje w rejestrze środków rakotwórczych), a pigułkę antykoncepcyjną nazywa się bombą z opóźnionym zapłonem.

Agnieszka Gorzelak jest pracownikiem ośrodka adopcyjnego. Widzi związek stosowania antykoncepcji hormonalnej z niepłodnością. „Przy stosowa­niu antykoncepcji hormonalnej chodzi o to, by nie doszło do poczęcia dziecka, a jeśli dojdzie, by uniemożliwić jego rozwój (pigułki wczesnoporonne). W ośrodku adopcyjnym natomiast mamy do czynienia z odwrotną sytuacją, gdy zgłaszają się do nas małżeństwa czy osoby samotne, które nie mogą mieć dziecka, a bardzo go pragną”.

Problem niepłodności dotyka zaskakująco wielu małżeństw. Według sta­tystyk co czwarte małżeństwo w Polsce nie mogło mieć własnych dzieci (nie­które źródła podają, że nawet co trzecie) – z tego trzy procent deklarowało, że nie chciało ich mieć, szesnaście procent to małżeństwa bezpłodne, a sześć procent nie mogło donosić ciąży. Dane te dotyczą zawartych małżeństw, brak natomiast informacji na temat nieformalnych związków.

O niepłodności mówimy, gdy para nie może zajść w ciążę po roku współ­życia seksualnego, bez stosowania środków antykoncepcyjnych lub gdy kobieta nie może donosić ciąży. Bezpłodność natomiast oznacza stan absolutnej nie­możności posiadania dzieci. Bezpłodność jest stała i nieuleczalna, niepłodność ma pewne szanse na wyleczenie. Niepłodne małżeństwa, które nigdy nie miały dziecka, mają do czynienia z tak zwaną niepłodnością pierwotną. O niepłodności wtórnej mówimy, gdy przynajmniej jedno dziecko już się urodziło.

Niepłodność i bezpłodność występują zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Według statystyk przyczyny niepłodności w trzydziestu procentach leżą po stro­nie kobiety, w trzydziestu po stronie mężczyzny, dwadzieścia procent obejmuje przyczyny mieszane, a w dziesięciu procentach są one niewyjaśnione.

Duszpasterstwo małżeństw niepłodnych

Kościół troszczy się o małżeństwa, które nie mogą mieć potomstwa. Mał­żeństwo samo z siebie nie przyznaje prawa do posiadania dzieci, lecz tylko prawo do podjęcia takich aktów naturalnych, które same przez się są przyporządkowane przekazywaniu życia (Donum vitae). Gdyby małżonkowie mieli takie prawo, sprzeciwiałoby się ono godności i naturze dziecka jako osoby. Nie jest ono rzeczą, która należy się małżonkom, nie może także być uważane za przedmiot posia­dania. Jest raczej darem, i to największym, najbardziej darmowym małżeństwa, żywym świadectwem wzajemnego oddania się jego rodziców. Dziecko nie tylko powinno, ale także ma niezbywalne prawo do tego, by być owocem właściwego aktu miłości małżeńskiej własnych rodziców. Należy mu się również szacunek jako osobie od samego momentu poczęcia do naturalnej śmierci.

W Instrukcji o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania Donum vitae Kongregacji Nauki Wiary z 22 lutego 1987 r. czytamy: „Bezpłodność fizyczna – oczywiście – może być dla małżonków okazją do podjęcia innych ważnych zadań w stosunku do życia osób ludzkich, takich jak na przykład adopcja, rożne formy dzieł wychowawczych, pomoc innym rodzicom, dzieciom ubogim lub upośledzonym. Bezdzietnemu małżeństwu sens nadaje wzajemna miłość. Odnajdujemy tego przykłady w samym Piśmie Świę­tym, np. Elkana i Anna (1 Sm 1,4-8). W Katechizmie Kościoła Katolickiego czy­tamy, że małżonkowie, którym Bóg nie dał potomstwa, mogą mimo to prowadzić głębokie życie małżeńskie z ludzkiego i chrześcijańskiego punktu widzenia. Ich małżeństwo może wyrażać się owocnie przez miłość, otwartość na innych i ofiarę (KKK 1654).