Niemoralne zabawy weselne

965

Zawarcie sakramentalnego małżeństwa jest najważniejszym momentem w życiu młodej pary. Szczególna powinna być zatem oprawa całego wydarzenia, z podkreśleniem świętości i jedności życia małżeńskiego, które młodzi ludzie roz­poczynają. W momencie ślubu narzeczeni zapraszają samego Jezusa, aby towa­rzyszył im na wspólnej drodze małżeńskiego i rodzinnego życia. Zapraszają Go zatem również na swoje wesele, które po ludzku jest wyrazem radości. Radość wynika z poczucia tego, że są już razem aż do śmierci, w miłości wierności, uczci­wości oraz nierozerwalności powstałego węzła.

W kulturze ludowej wesele było jednym z najważniejszych wydarzeń rodzinnych. Czas wesela stanowi również okazję do podzielenia się z rodziną i przyjaciółmi własnym szczęściem. Jest także okazją do zaprezentowania trady­cji danej rodziny, związanej np. z oczepinami, które w polskiej kulturze są bardzo silnie zakorzenione, a ich obrzęd sięga już czasów staropolskich.

Zabawy niechrześcijańskie

Współcześnie tradycja pod wpływem licznych przemian oraz napły­wających z zachodu coraz to nowszych trendów, uległa licznym przeobraże­niom. Laickie podejście do zabaw weselnych widać na przykładzie obrzędu oczepin. Większość z nich mocno odbiega od tego, co prawdziwie chrześcijań­skie i wartościowe. Zabawy mają głównie na celu uatrakcyjnienie wesela, jed­nak niektóre z nich zupełnie przeczą temu, co atrakcyjne i kulturalne w oczach samych małżonków. Wiele proponowanych obecnie zabaw weselnych wywo­łuje wstyd, niezręczność, niesmak, a czasem i obrzydzenie, szczególnie wtedy, gdy ich treści dotyczą podtekstów erotycznych. Mimo, iż dla wielu gości sta­nowią źródło śmiechu, dla biorących w nich udział są dość często poniżające i problemowe, zwłaszcza wtedy, gdy przekraczane zostają granice przyzwoitości. Praktyka takich zabaw staje się o wiele mniej przyjemna, gdy po kilku latach film z wesela oglądają dzieci. Jak bardzo wtedy należałoby się wstydzić i żałować tego, że zabawy te mogą być również zgorszeniem dla młodszych uczestników wesela, a nawet przyszłych pokoleń.

Poniżanie życia seksualnego w formie zabawy

Wypowiadając sakramentalne „tak”, narzeczeni wkraczają na drogę życia małżeńskiego. Przez samego Boga zostają zaproszeni do tego, aby zjednoczyć się w czystym akcie małżeńskim, gdzie współżycie seksualne między małżonkami, stanowi najbardziej intymny moment zjednoczenia kobiety i mężczyzny. Życie seksualne małżonków przynależy tylko do nich samych. Jest delikatną i tajem­niczą częścią ich wspólnej drogi małżeńskiej. Tymczasem, piękno życia seksual­nego zostaje mocno zbrukane, poprzez żenujące zabawy na weselu małżonków, gdzie niekiedy zapomina się również o szacunku dla drugiego człowieka, jego płciowości i cielesności. Świadectwa wielu gości weselnych mówią o tym, że jed­nak nie wszystkim takie zabawy się podobają. Wiele takich wypowiedzi można  znaleźć na forach internetowych. Młodzi ludzie kierują się przekonaniem, że prze­cież „wszyscy tak robią” lub „co ludzie powiedzą”, gdy takich zabaw nie będzie.

Pisze mężczyzna w średnim wieku:

„Jestem dosłownie przerażony, że ktoś coś takiego może proponować na weselu. Publiczne (…) dotykanie miejsc intym­nych? Na oczach najbliższych: rodziców, dziadków i małych dzieci? Przedziwne trzeba mieć wartości, by nie być zażenowanym widokiem czegoś takiego, a jeszcze bardziej trzeba być „niezwykłym”, by się tym bawić i żeby brać w tym udział.”

Kobieta, lat 25 będąca w narzeczeństwie:

„Nie jestem w stanie pojąć, jak można pozwolić na udział w tak niesmacznej zabawie, gdzie poniża się to, co tak naprawdę powinno być najpiękniejsze dla młodych małżonków.”

Wydaje się, że współcześnie bardzo przesunęła się granica przyzwoitości. Wesele, zamiast dostarczyć pięknych i niezapomnianych wrażeń, staje się przy­krym wspomnieniem. Zwłaszcza dziś, kiedy przy organizacji wesel pierwszym gościem jest nie Jezus Chrystus, którego przecież małżonkowie zapraszają do swojego życia, ale alkohol i chęć pokazania się innym.

W pierwszej kolejności, to narzeczeni, którzy planują ślub i przyjęcie weselne, powinni mieć świadomość, że w pierwszej kolejności zapraszają Pana Jezusa do wspólnego świętowania. Jezus pragnie im przecież towarzyszyć. Pra­gnie zatem zostać zaproszony także na wesele, bo jak mówi Ewangelia „Zapro­szono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów” (J 2,2). Czy zatem godzi się, aby Jezus – najwspanialszy Gość był świadkiem zabaw, w ramach których poniża się drugiego człowieka oraz miłość i seksualność samych małżonków? Warto odpo­wiedzieć sobie to pytanie.

Po drugie, narzeczeni, planując zabawy weselne, winni pamiętać, że to do nich należy ustalenie ich treść i przebiegu, tak, aby nikogo z gości, a także siebie nie narazić na pośmiewisko czy wstyd, ale także, aby nie narazić biesiadników na niebezpieczeństwo poprzez zagrożenie życia lub zdrowia.

Jedna z internautek pisze:

„My mieliśmy wodzireja i przed weselem spędzi­liśmy z nim wiele czasu na omawianie planu wesela. Nie chcieliśmy kompromita­cji. Nie wyobrażałam sobie, by miały się odbyć nieprzyzwoite konkursy, wiedząc, że nie wszyscy będą na tyle pijani, by je przyjąć jako zabawę. Prawie do końca wesela byli z nami nasi dziadkowie i nie wszyscy pili.”

*

Wesele jest wyrazem wspólnej wartości. Warto więc dołożyć starań, aby cała jego oprawa: muzyka i zabawy służyły podkreślaniu radości nowożeńców, jednoczeniu się rodzin i były wyrazem dobrego smaku, polskiej kultury i chrze­ścijańskich wartości.